- Repertuar kinowy
Srebrny Ekran - Spotkania Filmowe Seniorów
Spotkania Filmowe Seniorów poprzedzone są prelekcją dr andragogiki Joanny Golonki-Legut i zakończone dyskusją o filmie.
Odbywają się raz w miesiącu, w czwartek o godz. 15:00.
Filmy dobierane są tak, aby ich tematyka dotyczyła osób w okresie późnej dorosłości. Mają dostarczać niebanalną rozrywkę, być punktem wyjścia do rozważań i rozmów o życiu, nieść przykłady postaw przełamujących stereotypy myślenia o starości, pokazywać, jak cieszyć się jesienią życia i z niej korzystać.
PORA UMIERAĆ
Filmy dobierane są tak, aby ich tematyka dotyczyła osób w okresie późnej dorosłości. Mają dostarczać niebanalną rozrywkę, być punktem wyjścia do rozważań i rozmów o życiu, nieść przykłady postaw przełamujących stereotypy myślenia o starości, pokazywać, jak cieszyć się jesienią życia i z niej korzystać.
PORA UMIERAĆ
kraj, rok: Polska, 2007
reżyseria: Dorota Kędzierzawska
obsada: Danuta Szaflarska, Krzysztof Globisz, Patrycja Szewczyk, Kamil Bitau, Robert Tomaszewski
gatunek: dramat
język: polski
czas trwania: 1 godz. 44 min.
reżyseria: Dorota Kędzierzawska
obsada: Danuta Szaflarska, Krzysztof Globisz, Patrycja Szewczyk, Kamil Bitau, Robert Tomaszewski
gatunek: dramat
język: polski
czas trwania: 1 godz. 44 min.
Tak jak Krystyny Feldman rolą życia okazała się zagrana w wieku 88 lat postać Nikifora, tak starsza od niej o rok Danuta Szaflarska (rocznik 1915) dała brawurowy popis swoich umiejętności aktorskich w filmie "Pora umierać", gdzie wystąpiła już jako dama 92 - letnia, ale wspaniałej formy mógłby jej pozazdrościć niejeden 60 - latek.
"Pora umierać" to utrzymana w nostalgicznej, poetyckiej tonacji (jak zresztą wszystkie filmy Doroty Kędzierzawskiej) opowieść o starości, przemijaniu i samotności, o pragnieniu bycia potrzebnym aż do końca, o wierności zasadom i wartościom, które nie powinny ustępować przed naporem nowego tylko dlatego, że to nowe jest silniejsze, bardziej przebojowe, zachłanne. W filmie niewiele się dzieje, ale od wydarzeń i wartkich dialogów ważniejsze są tu nastroje, spojrzenia, gesty.
Bohaterka filmu, sędziwa pani Aniela, mieszka z ukochaną suczką Filą w przedwojennej, mocno już nadgryzionej zębem czasu drewnianej willi pod Warszawą, utrzymanej w stylu falenicko - otwockim. Po latach dzielenia obszernego lokum z licznymi, dokwaterowanymi jej lokatorami, wreszcie pozbywa się ostatniego z nich. Znów może się poczuć naprawdę u siebie. Z satysfakcją i dumą właścicielki przechadza się po opustoszałych pomieszczeniach, wierzy, że teraz zacznie nowy etap w życiu. Ale syn Witek, który odwiedza ją od czasu do czasu z wnuczką, otyłą 8 - latką w okularach, nie zamierza spełniać matczynych marzeń o zamieszkaniu z nią z powrotem w rodzinnym domu. Nie ma na to również ochoty ani jego żona Marzenka, która nigdy nie była z teściową w najlepszych stosunkach, ani wnuczka, bardziej zainteresowana otrzymaniem w prezencie babcinego pierścionka niż mieszkaniem w nieciekawym dla niej miejscu. Na domiar złego, staruszkę nachodzą wysłannicy jej nowobogackiego sąsiada, który chętnie odkupiłby atrakcyjną działkę, a drewnianą ruderę po prostu rozebrał, żeby nie zasłaniała mu widoku. Dla Anieli jednak ten dom ma przede wszystkim wartość sentymentalną i nie wyobraża sobie jego sprzedaży: to przecież jej młodość, życie rodzinne, rozliczne pamiątki i wspomnienia. Każdy kąt, każdy sprzęt ma tutaj swoją historię, która jest także jej historią. Staruszka liczy więc, że syn przynajmniej wyperswaduje sąsiadowi próby wywierania na nią nacisków. Zamiast tego odkrywa jednak, że Witek potajemnie, późnym wieczorem, odwiedził wraz z żoną sąsiada, i że to właśnie on, a nie synowa, usiłuje dogadać się z "wrogiem" za plecami matki.
Wzburzona nielojalnością i zdradą syna Aniela dochodzi do wniosku, że w takiej sytuacji pora umierać. Odwołuje telefonicznie dalsze wizyty syna, zakrywa kirem lustra, zatrzymuje stary zegar, wkłada czarną suknię, zapala świecę i z różańcem w rękach układa się na łóżku, by czekać na śmierć. Szybko jednak zmienia zdanie. Postanawia działać, biorąc sprawy w swoje ręce.
Jej występ doceniło jury FPFF w Gdyni w 2007 r. , gdzie aktorka zdobyła nagrodę za główną rolę kobiecą (za rolę Anieli otrzymała również Orła - Polską Nagrodę Filmową). Ponadto dziełu Doroty Kędzierzawskiej przyznano też nagrodę za dźwięk, nagrodę dziennikarzy i Złotego Klakiera dla najdłużej oklaskiwanego filmu. Obraz ten doceniono również na festiwalach w Trieście, San Francisco, Leeds i Malmoe oraz na krajowych festiwalach i przeglądach.
"Pora umierać" to utrzymana w nostalgicznej, poetyckiej tonacji (jak zresztą wszystkie filmy Doroty Kędzierzawskiej) opowieść o starości, przemijaniu i samotności, o pragnieniu bycia potrzebnym aż do końca, o wierności zasadom i wartościom, które nie powinny ustępować przed naporem nowego tylko dlatego, że to nowe jest silniejsze, bardziej przebojowe, zachłanne. W filmie niewiele się dzieje, ale od wydarzeń i wartkich dialogów ważniejsze są tu nastroje, spojrzenia, gesty.
Bohaterka filmu, sędziwa pani Aniela, mieszka z ukochaną suczką Filą w przedwojennej, mocno już nadgryzionej zębem czasu drewnianej willi pod Warszawą, utrzymanej w stylu falenicko - otwockim. Po latach dzielenia obszernego lokum z licznymi, dokwaterowanymi jej lokatorami, wreszcie pozbywa się ostatniego z nich. Znów może się poczuć naprawdę u siebie. Z satysfakcją i dumą właścicielki przechadza się po opustoszałych pomieszczeniach, wierzy, że teraz zacznie nowy etap w życiu. Ale syn Witek, który odwiedza ją od czasu do czasu z wnuczką, otyłą 8 - latką w okularach, nie zamierza spełniać matczynych marzeń o zamieszkaniu z nią z powrotem w rodzinnym domu. Nie ma na to również ochoty ani jego żona Marzenka, która nigdy nie była z teściową w najlepszych stosunkach, ani wnuczka, bardziej zainteresowana otrzymaniem w prezencie babcinego pierścionka niż mieszkaniem w nieciekawym dla niej miejscu. Na domiar złego, staruszkę nachodzą wysłannicy jej nowobogackiego sąsiada, który chętnie odkupiłby atrakcyjną działkę, a drewnianą ruderę po prostu rozebrał, żeby nie zasłaniała mu widoku. Dla Anieli jednak ten dom ma przede wszystkim wartość sentymentalną i nie wyobraża sobie jego sprzedaży: to przecież jej młodość, życie rodzinne, rozliczne pamiątki i wspomnienia. Każdy kąt, każdy sprzęt ma tutaj swoją historię, która jest także jej historią. Staruszka liczy więc, że syn przynajmniej wyperswaduje sąsiadowi próby wywierania na nią nacisków. Zamiast tego odkrywa jednak, że Witek potajemnie, późnym wieczorem, odwiedził wraz z żoną sąsiada, i że to właśnie on, a nie synowa, usiłuje dogadać się z "wrogiem" za plecami matki.
Wzburzona nielojalnością i zdradą syna Aniela dochodzi do wniosku, że w takiej sytuacji pora umierać. Odwołuje telefonicznie dalsze wizyty syna, zakrywa kirem lustra, zatrzymuje stary zegar, wkłada czarną suknię, zapala świecę i z różańcem w rękach układa się na łóżku, by czekać na śmierć. Szybko jednak zmienia zdanie. Postanawia działać, biorąc sprawy w swoje ręce.